CLUB,  Dlaczego e-bike?

Ten co jedzie na elektryku, oszukuje – czy na pewno?

Jazda na elektryku, oszukuję czy nie?

Często słyszę od rowerzystów jeżdżących na rowerach tradycyjnych, że jazda na rowerze elektrycznym to oszustwo.

Czy tak faktycznie jest?

Kogo oszukuję innych, siebie?

Jadąc hulajnogą elektryczną, też oszukuję – tych co jeżdżą na tradycyjnej?

Gdy ty wyjeżdżasz wyciągiem narciarskim na górę, aby z niej zjechać na nartach też oszukujesz?

może nie jesteś narciarzem? – tylko na nartach zjeżdżasz.

Bo według narciarzy (SKI TUR) tylko ten, który zdobywa górę w zimie i na niej potem zjeżdża jest „prawdziwym” narciarzem, reszta oszukuje.

Pewien himalaista, którego spotkałem w Alpach powiedział, że jeżeli możesz pomóc sobie w zdobyciu góry wyjeżdżając wyciągiem to czemu nie.
Ja myślę podobnie o elektryku.
Już sporo przejechałem o własnych siłach teraz chcę się cieszyć jazdą i ty co wokół widzę.

Od górnej stacji jest tak dużo szczytów do zdobycia, że nie warto tracić sił na zdobywanie pierwszego etapu.

W niektórych sytuacjach zyskujesz jeden alba dwa dni, więc po co marnować czas i energię.

Pamiętam, jak szedłem Via ferrata Boccette. Mogłem iść z Madonna di Campiglio 8 godz. albo zaoszczędzić jeden dzień i wjechać kolejką.

Oczywiście wybrałem to drugie, mnie interesowała sama ferrata.

Podobnie jest choćby, gdy wychodzisz na najwyższy szczyt Europy.

Na Mont Blanc większość alpinistów nie idzie z Chamonix, ale korzysta z Tranway du Mont Blanc albo jedzie do góry kolejką na Nid d’Aigle.

W lecie wielu wspinaczy podjeżdża rowerem ze swoim szpejem, aby zaoszczędzić czas.

Czy oni też kantują?

Emocje, stereotypy, subiektywne oceny

Dlaczego zatem rowerzysta, jadący rowerem hybrydowym, wzbudza tyle negatywnych emocji, a ten na tradycyjnym nie?

Myślę, że spora część tradycyjnych rowerzystów, traktuje ścieżki rowerowe w mieście jak tor wyścigowy, na którym można się sprawdzić. Kto jeździ na rowerze, to wie o czym piszę. 


Widzisz, jak jedzie za Tobą taki super gość i Cię dogania – by pokazać kto na tej drodze rządzi. 

A za nim następny harpagan sobie myśli: „przecież ja jestem taki wysportowany, taki szybki, mam taki super rower, potrafię jechać więcej niż Ty” i zaczyna się rywalizacja na ścieżce.

Znacie to uczucie? Kto więcej może, kto jest szybszy, ja czy on? 
Dlaczego podczepił się za mną, „cwaniaczek”?

Ja już jestem zziajany, spocony, brak mi tchu, ale dam radę! 

I nagle pojawiasz się Ty na elektryku 25 czy 27 km nie ma problemu.
Jesteś dobrze ubrany, wyglądasz świeżo, z nikim nie rywalizujesz, bo i po co.
I tak szybko jedziesz.

Dla takich „tradycyjnych” cyklistów to stres i dysonans poznawczy. Wydał tyle pieniędzy na rower i czuje się zmęczony a ty sobie po prostu za nim spokojnie jedziesz.


Dla ciebie jazda na elektryku to frajda, to relaks, przyjemność;

możesz szybko jechać i nie musisz z nikim rywalizować.

Czy elektryk jest szachrajstwem?

Dla tego który jedzie na „klasyku” tak, bo po to sobie taki super lekki rower kupił, że powinien być najlepszy.

Ja niczego ukrywam, jeżdżę na elektryku i na tradycyjnym.

Kiedy na ulicach naszych miast pojawiły się hulajnogi elektryczne, które są mniej komfortowe niż rowery hybrydowe, to nikt z użytkowników tradycyjnych hulajnóg nie krzyczy, że to oszukaństwo, kanciarstwo!

Bo hulajnogi te różnią się swoim zastosowaniem i korzystamy z nich w odmiennych sytuacjach.
 

Podobnie z rowerem-e.

Elektrykiem jedź do pracy, do sklepu, po dziecko do przedszkola, do pub-u, ciągnij przyczepkę rowerową.
Ten rower jest Twoim przyjacielem do codziennego użytku, nie weekend, nie na chwilę przy dobrej pogodzie.

Cieszysz się samą frajdą jazdy!

A jeśli chcesz się zmęczyć, potrenować, nabrać kondycji, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby przesiąść się na rower tradycyjny lub wyłączyć napęd.

Kończąc: E-rowerzyści, którzy jeździmy na hybrydowych rowerach- pozdrawiajmy się na drodze, zacznijmy tworzyć nowe zwyczaje i swoje środowisko E-CYKLISTÓW :).