E-hulajnoga czy rower elektryczny?
E-hulajnoga i e-rower to dwie różne filozofie i dwa różne podejścia do przemieszczania się.
Wiele osób zamiennie traktuje te dwa, alternatywne dla auta środki poruszania się w miejscu zamieszkania. I choć wydaje się, iż oba podobnie działają, to inna filozofia przyświeca hulajnodze a inna e-rowerowi.
Hulajnoga dla organizmu człowieka jest statyczna, podobnie jak auto czy transport publiczny-wystarczy wcisnąć manetkę gazu i jedziemy, nic więcej nie robiąc.
A jeśli jesteśmy już przy zdrowiu, to warto wspomnieć, że e-hulajnoga jest jednym z najbardziej kontuzyjnych środków transportu i może wiązać się z poważnymi obrażeniami.
Wynika to często z bardzo szybkiej jazdy (ponad 20 km/h) i „bliskiego spotkanie” z krawężnikiem, dziurą, pieszym czy samochodem.
Wielokrotnie mi się zdarzało, że wjeżdżając do podziemnego garażu byłem zaskakiwany jazdą młodych ludzi na e-hulajnodze, szczególnie gdy pogoda była deszczowa czy zimowa.
Podobne doświadczenie miałem też choćby na kempingach, gdy młody człowiek na pełnym gazie wyjeżdżał zza kampera.
E- hulajnoga – kontuzje
Dane statyczne pokazują, że urazy na e-hulajnogach to nie tylko otarcia, zwichnięcie palca, ale w sytuacji kolizji są to także deformacje twarzy, utrata nie jednego, ale kilku zębów, złamania nosa, szczęki, żuchwy, które w konsekwencji prowadzą do rekonstrukcji twarzy.
Powodem takich poważnych wypadków jest traktowanie e-hulajnogi jako zabawki, a w sytuacji wielu dorosłych zastępczego środka do auta, gdy jest się pod wpływem alkoholu.
Na rowerach elektrycznych też zdarzają się urazy tyle, ze jest ich stosunkowo mniej i nie mają tak poważnych konsekwencji.
W ciągu kilku lat tylko raz spotkałem osobę jadącą na e-hulajnodze w kasku i właśnie jazda bez kasku to też jeden z powodów, który prowadzi do tak poważnych uszkodzeń twarzoczaszki.
Osobiście nie dałbym swojemu dziecku e-hulajnogi, choćby dlatego, że jest trudniejsza do opanowania w sytuacjach “podbramkowych” a kierownica często jest na wysokości klatki piersiowej.
Rower elektryczny wymusza całkowicie inną pozycję za kierownicą i w tyle głowy najczęściej mamy zdanie „załóż kas”, bo zdajemy sobie sprawę, że może nam się coś stać.
Przy kolizjach z e-hulajnogą wypadki są dużo poważniejsze niż przy rowerze elektrycznym i dużo częstsze.
Silnik silnikowi nie równy
Inny argumentem, z jakim się spotkałem było, że e-hulajnoga ma tak samo mocny silnik jak e-rower i poradzi sobie z każdym stromym wzniesiemy, wiaduktem, co też do końca jest prawdą.
Spotkałem się z osobami, które mówiły, że chcą się przesiąść na rower elektryczny, bo często przy ostrych wzniesieniach musiały pchać hulajnogę.
Aby być obiektywnym muszę Wam powiedzieć, że są e- hulajnogi z mocnymi silnikami, które w rzeczywistości poradzą sobie z każdą stromizną tyle, że one będą kosztowały równowartość roweru elektrycznego, czyli za dobrą e-hulajnogę musimy wydać około 6 000 – 12 0000 zł.
I ostatni argument, hulajnoga jest dużo lżejsza niż e-rower.
Jednak masy silnika i akumulatora nie da się oszukać, w jednym i drugim przypadku. Dobra hulajnoga też będzie ważyć około 22/23 kg.
Podsumowanie
Jeśli decydujesz się na e-hulajnogę, jeździj w kasku, nie zdejmuj blokady prędkości, jazda powyżej 25 km/h grozi kalectwem, jak kiedyś pisano na słupach.
Jak już wcześniej napisałem, nie kupiłbym dziecku elektrycznej hulajnogi, dla mnie dziecko jadące do szkoły poboczem drogi jest szaleństwem a myślę, że takie obrazki niejedna osoba widziała.
E-hulajnoga nie angażuje naszej aktywności fizycznej, nie widzę różnicy czy jadę autem czy elektryczną hulajnogą.