Porady

Rower elektryczny do turystyki na co zwrócić uwagę przy zakupie

Rower elektryczny to doskonały środek do podróżowania

Moją przygodę z odkrywaniem świata na rowerze zacząłem kilkanaście lat temu. Wtedy rowery elektryczne należały do rzadkości i mało kto o nich słyszał.

Gdy wybierałem pierwszy rower do turystyki liczyły się dla mnie trzy podstawowe parametry: rama, wielkość kół i osprzęt (przerzutki, hamulce, bagażnik do przytroczenia sakw).

Według mnie e-bike wręcz stworzony jest do turystyki rowerowej i to wielodniowej jak choćby Donauradweg, Velo Dunajec, w Alpy na Biebrze.

Na dzień dzisiejszy- po trzech latach korzystania z elektrycznego roweru trekkingowego-  zwróciłbym uwagę nie tylko na te trzy elementy i z pewnością nie w tej kolejności.

Rama elektrycznego roweru turystycznego

Pierwszym kryterium, które należy wziąć pod uwagę planując długie i wielodniowe wyjazdy e-rowerowe jest pozycja za kierownicą-musi być wygodnie. 

W rowerach miejskich ważne jest wsiadanie, zsiadanie, pozycja wyprostowana (90°) tak, abyśmy w ruchu miejskim wszystko dobrze widzieli. Takim e-bikem pokonujemy dziennie mniej kilometrów (średnio 20).

W e-trekkingu chcemy pokonać długie dystans za jednym „zamachem” bez zatrzymywania się.
Ważne jest zatem, abyśmy przy długiej jeździe nie musieli obciążać zbytnio kręgosłupa, dlatego optymalna pozycja to 60° – nasze ciało jest wtedy lekko pochylone i do celu dojeżdżamy mniej zmęczeni.

Testując wiele rowerów elektrycznych zauważyłem, że nie tylko rozmiar i geometria ramy się liczy. 

Nie jeździmy przecież tylko na samej ramie. Geometria roweru to też rozmiar kół, amortyzator przedni, mostek, stery, szerokość i kształt kierownicy, siodełko.

Wszystkie te elementy będą wpływać na pozycję za kierownicą i nasz komfort.

Zanim kupisz e-trekking idź do sklepu i się “przymierz”.

Cyferki, parametry czy rozmiar ramy nie powie Ci wszystkiego.

Któregoś razu zadzwoniła do mnie pani, która powiedziała, że kupiła przez Internet elektryka z ramą M (bo na takiej ramie jeździła wcześniej) ale jest dla niej za duży. Okazało się, że rura podsiodłowa była krótka a główka ramy była wysoko poprowadzona, co powodowało dyskomfort w czasie jazdy.

Swego czasu do testowania otrzymałem Bolta (19”) i X – Crossa (20”).
Co ciekawe przy moim wzroście 169 cm na  X-Crossie, mimo większej ramy, lepiej mi się jeździło i miałem wygodniejszą pozycję za kierownicą.

Dlatego nie ryzykuj zakupu roweru w Internecie, pojedź do sklepu, usiądź, przejedź się.

Roweru elektrycznego nie kupuje się przecież na rok, ale na lata.

Wybierz największą pojemność akumulatora

Akumulator

Może Was to zdziwi, że na drugim miejscu stawiam akumulator a nie silnik. 

Bardzo często obie te części kosztują podobnie.

Dlaczego akumulator?

Zakładam, że większość z nas szuka e-trekkingu, aby pokonywać 70 – 90 km dziennie dlatego ważna jest pojemność baterii i to z jakich ogniw jest złożona.

Do turystyki wybierajcie baterie o pojemności co najmniej 17 Ah (650 Wh) – z taką baterią powinniście przejechać około 90/100 km.

Producenci często podają wartość wyższą (130/150 km) ale ta wartość chyba jest sprawdzana w warunkach laboratoryjnych.

Na zużycie prądu i ilość przejechanych kilometrów ma wpływ aż 21 czynników. 

Najważniejsze z nich to: styl jazdy, waga rowerzysty, warunki atmosferyczne a w kilkudniowych wycieczkach, dochodzi jeszcze bagaż (około 30 kg).  

Jeżeli planujecie jeździć dziennie więcej niż 120 km wybierzcie e-rower do którego można zamontować drugą baterię.

Zasięg naszego e-trekkingu może zwiększyć się do 250/300 km, jak choćby w takich elektrykach jak Bolt Plus czy Muse.

Ogniwa baterii

Jeśli e-rower ma niską cenę zakupu, to raczej pewne jest, że zaoszczędzono na ogniwach, z których jest zbudowany akumulator.

Baterie niewiadomego pochodzenia, nie trzymają parametrów pojemności, długo się ładują, nie posiadają BMS -u.
Wybieraj więc baterię LG, Samsunga, Boscha, Panasonica, czyli renomowanych firm.

O bateriach do e-roweru przeczytacie na naszym blogu „Jaką baterię do roweru elektrycznego wybrać i jak o nią dbać”.

W Bolcie+ możemy szybko zmienić prędkość, co przydaje się na długich trasach przelotowych

Silnik tylny czy centralny

Silnik tylny to ekonomiczna wersja e-trekkingu.

Zamontowany jest w tylnej piaście jak choćby w Komo czy X-Cross. 

Jeśli więc jeździmy w sezonie, a nasze wyjazdy są sporadyczne, to warto rozważyć zakup takiego roweru elektrycznego.

Silnik tylny waży około 3 kg. Jeśli dołożymy sakwy, w których mamy 15 kg, to nasz tył będzie obciążony.

Szczególnie to odczujemy, gdy będziemy podjeżdżać pod stromą górę czy wzniesienie – będziemy musieli bardziej dociążać przód kierownicy.

Natomiast zeżdżając z góry musimy być bardziej czujni, jeśli chodzi o trakcję i prowadzenie e-trekkingu.

Najgorszą opcją jest gdy e-trekking ma silnik z tyłu a baterię pod bagażnikiem.

Dlatego jeśli decydujemy się na rower elektryczny z silnikiem tylnym, niech bateria będzie umieszczona centralnie.

Silnik centralny

To najlepsza opcja do jazdy podróżniczej (LX 300 lub Triago). 

Po pierwsze takie silniki są mocniejsze od 80 do 150 Nm. 

Dla porównania w e- trekkingu z tylnym silnikiem stosuje się motor o parametrach 45/60 Nm.

Rowery elektryczne z silnikiem centralnym mają jeszcze tę zaletę, że akumulator umieszczony jest w głównej rurze ramy, dzięki czemu są dużo bardziej wyważone i lepiej sprawdzają się w podróży podczas różnych warunków atmosferycznych.

Jazda z centralnym wspomaganiem jest bardziej harmonijna, precyzyjna, ponieważ silnik centralny posiada czujniki nacisku na pedały. 

Jeśli jedziemy w grupie i mamy różne tempo, to naciskając z różną siłą na pedały elektryk będzie lepiej dobierał prędkość. 

Podobnie będzie gdy nasza trasa jest bardziej interwałowa.

Silnik centralny to dobra opcja dla tych, którzy jeżdżą na rożnych nawierzchniach (piasek, szutr, podłoże kamieniste)- tył roweru nie będzie nam podskakiwał, „uciekał” a tor jazdy jest bardziej przewidywalny niż z silnikiem tylnym.

Więcej o silnikach możecie przeczytać na blogu: „ Napęd przedni, tylny czy centralny?

Osprzęt

Hamulce szczękowe (V- brake) czy tarczowe.

Jeśli zamierzacie podróżować głównie po nizinach jak choćby Mazury, Donauradweg, Bornholm, to hamulce szczękowe spokojnie nam wystarczą.

Jeśli jednak chcecie jeździć po Beskidach, Karkonoszach, Pieninach lub Alpach to koniecznie wybierzcie hydrauliczne hamulce tarczowe.

W czasie zjazdu, który może trwać 30 min, nie będą wam drętwieć ręce i nie będziecie musieli co jakiś czas się zatrzymywać.

Podobna sytuacja jest na krótkich, ale stromych odcinkach trasy (18/21 %).

Zaletą hamulców tarczowych jest też dużo lepsze działanie w trudnych warunkach atmosferycznych takich jak  deszcz, śnieg, wilgoć.

Tarczówki mają też lepszą modulację, czyli przy naciśnięciu klamki nie ma „zrywów” jak przy szczękowych.

Przerzutki, siodełko, amortyzator

Ważne, ale nie tak jak przy rowerze klasycznym. 

W e-trekkingu wspomaga nas silnik, więc jeśli chcemy mieć napęd XT lub wyżej zawsze możemy go wymienić, podobnie jest z siodełkiem, oponami i amortyzatorem.

Rynek części i komponentów do elektryków się rozwija i coraz więcej części dedykowanych jest pod rowery elektryczne.

Podsumowanie

Jaki więc wybrać elektryczny rower trekkingowy?

1.     Zastanów się, gdzie będziesz jeździł i w jakich warunkach

2.     Jak często będziesz używał roweru-przez cały rok czy sezonowo

3.     Czy będziesz jeździł z sakwami załadowanymi po brzegi namiotem, śpiworem itp.

Jeśli już odpowiesz sobie na te pytania to:

Wybierz odpowiednią geometrię roweru, nie tylko ramy

Zdecyduj się na dobry jakościowo i o dużej pojemności akumulator

Dobierz silnik do swojego stylu jazdy

Pamiętaj,że całą resztę, jeśli nie będzie Ci do końca pasować, z czasem możesz wymienić.
Bo tak to już z nami sakwiarzami jest, lubimy przez lata udoskonalać nasz rower 🙂